W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawił się film o pijanym kierowcy, który powoduje wypadek. Jak się później okazuje to kierowca wcale nie był pijany, tylko chorował na cukrzycę a w czasie jazdy miał spadek cukru. Efekt widać na filmie. Cóż jego wina i co do tego nie ma dyskusji.
Nasuwa się teraz pytanie co można a czego nie może diabetyk? Otóż może wszystko, jedynie musi bardziej się kontrolować i tyle. Przed wejściem do auta trzeba sprawdzić poziom cukru i jeśli jest ok to można jechać. W trakcie jazdy trzeba się kontrolować i bezpiecznie dojeżdżamy do celu. Oczywiście to tak w skrócie.
A jak to ma się do dziecka? Oczywiście dziecko nie bierze na swoje barki odpowiedzialności za czyjeś bezpieczeństwo. Za to opiekunowie dziecka odpowiadają za jego bezpieczeństwo. Jeśli coś pójdzie nie tak to wina będzie nasza. Tylko na co można pozwolić ośmioletniemu cukrzykowi? Odpowiedź: na wszystko na co można pozwolić zdrowemu dziecku!
Wszystko jest dozwolone jedynie trzeba to zrobić z głową. Dziecko chce iść na plac zabaw do kolegów to niech idzie. Choroba nie powinna być ograniczeniem. Młody ma swoją torbę na pasie i tam ma cały swój sprzęt cukrzycowy. Jego koledzy i koleżanki wiedzą, że Kajetan choruje i co może się stać. Wiadomo, w razie czego ośmiolatek nie pomoże ośmiolatkowi ale za to zrobi pewnie tyle hałasu, że pomoc szybko nadejdzie.
Podstawowe wyposażenie to standard każdego diabetyka:
- glukometr,
- glukagon,
- telefon,
- słodkości,
- piłka lub hulajnoga.
Z takim właśnie ekwipunkiem Kajtek idzie szaleć na boisku z chłopakami. Oczywiście dzieciaki szaleją na maksa i zdarzają mu się spadki takie, że zapasy cukru w torbie szybko się kończą. Do domu jednak ma blisko i przybiega je uzupełniać.
Niektóre części jego garderoby zdradzają jego chorobę. Akurat taki sposób informowania wydaje mi się lepszy od silikonowych opasek, które nosi masa ludzi. Na tych silikonowych opaskach znajdują się raczej informacje o ulubionym zespole muzycznym lub grze i mogą średnio się kojarzyć z informacjami medycznymi.
Dzieciństwo musi być dobrze zapamiętane więc szkoda czasu na to aby kojarzyło się ono z cukrzycą. Trzeba pozwolić na dzieciakom na to co chcą, oczywiście w granicach zdrowego rozsądku.
Wielu rodziców stara się o ciągłą opiekę nad swoimi dziećmi. W pewnym momencie trzeba jednak odpuścić i pozwolić dziecku przejąc po części kontrolę nad cukrzycą. Im szybciej schowamy do szuflady orzeczenie z punktami 7 i 8, to tym lepiej dla przyszłości dziecka.
Wiem, że posypie się na mnie krytyka za takie słowa ale każdy ma przecież swój punkt widzenia i ja też go mam. Rozumiem rodziców przedszkolaków, że się boją zostawić same swoje dzieci. Jednak szkoła powinna być już tym etapem, gdzie dziecko potrafi w minimalnym stopniu dbać o siebie. Patrząc na to z zupełnie innej strony to nasze dzieciaki są bohaterami wśród rówieśników. Swoją chorobą mogą też uczyć wrażliwości i empatii w swoim środowisku, co chyba w dzisiejszych czasach jest niezmiernie ważne.
Teraz mogę gdybać i przypuszczać. Ale co jak ten wspomniany na początku kierowca był wychowany w taki sposób, że to rodzina wykonywała wszystkie czynności za niego. Osoba nauczona tak prostego, życia niestety będzie w późniejszym czasie ciężarem nie tylko dla rodziny ale i też dla swojego otoczeni. Bo co jeśli to ktoś mu ciągle przypominał o pomiarze cukru a teraz nie było takiej osoby, która by przypomniała. Bez pomiaru wsiadł za kółko a efekt był widoczny. Oczywiście to jest czysta teoria i wcale tak nie musiało być.
Dzieciaki adoptują się do nowej sytuacji znacznie szybciej niż my dorośli, tylko trzeba im na to pozwolić. To, że mają cukrzyce wcale im nie przeszkadza w wesołym dzieciństwie.
Niech nasze dzieciaki pokażą na co je stać.
Tata


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz