wtorek, 13 grudnia 2016

Libre kontra NFZ

Na temat tego urządzenia pojawiło się już wiele publikacji. Oczywiście jednym system odpowiada i sprawdza się w stu procentach a u innych zupełnie nie zdaje egzaminu. Nasza rodzina właśnie startuje z użytkowaniem nowego sprzetu, mam nadzieję, że u nas się sprawdzi. 

Sam system jest wypadową CGM (ciągły monitoring glikemii) a tradycyjnego glukometru. Cukrzykom nie ma co tego przedstawiać bo oni wiedzą doskonale na czym to polega. Jednak tak w skrócie dla osób niewtajemniczonych FreeStyle Libre pozwala na praktycznie bezinwazyjny pomiar glikemii. Jedyne co, to co dwa tygodnie należy wymienić sensor. Kajetan uważa to za bezbolesne więc strachu nie ma.

Samo urządzanie jest bardzo udanym produktem i nie chcę tu wychwalać producenta bo jeszcze mi za to nie zapłacił :) ale dzięki temu systemowi naprawdę można lepiej kontrolować swoją cukrzycę. Wynik trzeba umieć zinterpretować i nie można go w tym samym czasie porównywać do wyniku z glukometru. Jednym słowem wielkie ułatwienie dla chorego.

Jednak koszt utrzymania jest jak na Polskie warunki dosyć wysoki. Nie każda rodzina jest w stanie udźwignąć ciężar kosztów tego urządzenia. Ponad 500 zł miesięcznie to bardzo dużo. Brak refundacji NFZ powoduje, że wielu pacjentów rezygnuje z zakupu tego systemu.

Leczenie cukrzycy to spory wydatek. Szkoda tylko, że NFZ nie bierze pod uwagę rezygnacji z zakupu pasków do glukometru przez użytkownika Libry. Dobrym ukłonem w stronę diabetyków było by przeniesienie kwoty refundacji z pasków na sensory. Nawet nie musiało to by być procentowe bo wiadomo sensory są droższe i ryczałt wyszedł by wyższy. Jednak skoro NFZ w swojej dobroduszności dopłaca nam do pasków przykładowo 300 zł miesięcznie to mógłby też tą samą kwotę 300 zł przeznaczyć na dofinansowanie do systemu FGM.

Niestety nasz system zdrowia uważa, że skoro nie korzysta się z pasków to kasa już przepada i można ją gdzie indziej przenieść. Kiedy to w naszym kraju będzie wszystko logiczne? Raczej szybko się to nie zmieni. Więc ci zamożniejsi pozwolą sobie na system FGM lub CGM a reszta dalej będzie się kuła po palcach. Od taki postęp technologiczny naszej służby zdrowia.

Rozumiem wysoki koszt CGM i kłopoty z refundacją, która wydaję się teraz coraz bliższa. Jednak nie jest ona taka różowa. CGM będzie tylko dla wybrańców w dodatku obejmie jedynie dzieci. Które dziecko będzie miało odpowiednią pompę to dostanie ciągły monitoring, reszta niestety nie wiadomo czemu nie zasługuje na takie udogodnienie. A co z dorosłymi? Przecież taki dorosły, który będzie miał lepsze metody leczenia, będzie wiecej pracował a przez to przyniesie więcej pieniedzy do budżetu. Więc po co ich skreślać? Pomijając to dziwi mnie, że mimo tak łatwego sposobu FGM nie jest refundowany przynajmniej w tej części w jakiej refundowane są paski testowe do glukometru.

W spólnym worku jakim jest NFZ ciągle brakuje pieniędzy i to na wszystkich płaszczyznach, nawet papieru toaletowego nie ma w ubikacjach. W końcu cukrzyca nie jest jedyną chorobą a przypuszczam, że reszta chorych boryka się z takimi samymi kłopotami jak diabetycy lub nawet gorszymi. To taki surwiwal fundowany chorym aby zbyt łatwo nie było. Ponarzekać można ale też trzeba coś z tym zrobić... Tylko jak?
   
Tata