Młody miał mieć podłączoną pompę. Zwarci i gotowi ruszyliśmy z rana do szpitala. Po kilku minutach jazdy mamy telefon ze szpitala, że nas dzisiaj nie przyjmą. No cóż zdarza się. Wkurzeni na maksa wracamy do domu. Niestety to już kolejny raz jak nas odsyłają z kwitkiem. Pani oferuje, że może nam dać najbliższy wolny termin ale nam jednak to nie pasuje. Kolejny termin mamy dopiero na czerwice. I jak mamy do tego czasu żyć bez pompy, tak tylko na penach? No cóż znowu zaciśniemy zęby i przetrwamy ten trudny okres. No dobra bez jaj i do sedna.
Rzadko nam się zdarza, że jesteśmy wszyscy przez cały dzień razem. Tym razem się udało i jakoś to trzeba było przeżyć. W pierwszej kolejności padło na zakupy, na które nigdy nie było czasu. Następnie coś trzeba było zrobić z cukrami młodego a że cukier nie lubi aktywności to wybraliśmy się do parku. Tym razem wszyscy na rowerach, choć nie wiem czemu nikt nie zdecydował się na bieganie?
Szczęśliwi, że słońce świeci, że można być razem nikt za bardzo nie przejął się jakąś tam cukrzycą. Więc jedziemy i po pierwszym kilometrze na parkingu pod jednym z marketów młody chce zmierzyć sobie cukier. Wtedy przypomnieliśmy sobie, że powinniśmy to zrobić przed wyjazdem ale co tam kto by o tym pamiętał w chwili szczęścia. Więc mierzymy a tam na liczniku pokazuje się wynik 34. Ups... Trzeba się szybko docukrzyć. Zaglądam do torby ze sprzętem i wyciągam płynną glukozę taką w żelu. Ale zaraz przecież jesteśmy pod dyskontem a tam w środku są soki tańsze od naszej glukozy. Mama idzie do sklepu a Kajtek zaczyna wcinać cukierki. Po chwili uzupełniamy dalsze węgle sokiem odczekujemy kilka minut i dalej w drogę.
Po kolejnych kilometrach już w parku sprawdzamy cukier mamy 130. Skoro jesteśmy już w parku to czemu by nie lody. Ta cukrzyca taka zła jest i na nic nie pozwala ciągle tylko dieta, zastrzyki, ciągły poziom glikemii. No niestety nasza rodzina jest złośliwa i cukrzykowi daje lody do zjedzenia. Okropieństwo. Gdyby to tylko widziała nasza pani dietetyk ze szpitala to chyba by nas żywcem pożarła ze złości. Krnąbrna rodzina nic się nie nauczyła na szkoleniu!
Czas się zbierać w dalszą drogę. Robimy rundkę po parku, sprawdzamy cukier. Jest 111, jest dobrze. Coś słodkiego bo przed nami jeszcze kilka podjazdów w drodze do domu. Spokojnym i dostojnym tempem przemierzamy miejski park, podążając do domu. Można uznać ten dzień za udany mimo zmiany planów. Było super, ot taki normalny dzień.
Nie siedzimy w domu w oczekiwaniu na to, że cukrzyca sobie pójdzie. Wychodzimy jej na przeciw pokazując żeby za bardzo się nie wychylała bo i tak to my tu rządzimy. Skoro trzustka od Kajtka odmówiła posłuszeństwa to my załatwiamy sprawę za nią. Przeszliśmy z trybu automatycznego na manualny i dajemy radę.
W środowisku rodziców dzieci z cukrzycą wypowiedzenie słów "to tylko cukrzyca" jest ciężkim grzechem. Wszyscy muszą cierpieć, dziecko, rodzice i rodzeństwo. Niestety nie wiem czy coś można z tym zrobić. Ja się cieszę, że to tylko cukrzyca. Cieszę się, że moje dziecko może się normalnie bawić, chodzić do szkoły, uprawić sport i układać swoje ulubione klocki. Moje dziecko nie potrzebuje wózka aby się przemieszczać, nie jest przykute do łóżka, jest świadome tego co się z nim dzieje i z tego się cieszę. Oczywiście ma też swoje humory i doprowadza czasami swych rodziców do furii. Mamy jednak szczęście, że to tylko cukrzyca, nad którą panujemy (jako tako). Nie zmienia to faktu, że jeśli Kajtek byłby w innym stanie to ja dalej byłbym jego ojcem. Mój syn jest całkiem normalnym dzieckiem. Potrafi przesiedzieć na osiedlowym boisku trzy godziny. Chce już sam chodzić i wracać ze szkoły. Nie mogę mu tego zabronić. Cieszę się po prostu, że dajemy radę. W sumie to nie mam się czym martwić.
Obserwuje rodziców, którzy mają dzieci niepełnosprawne. Te rodziny naprawdę mają kolorowe życie mimo niepełnosprawności swych pociech. Tam nikt nie narzeka, że jest źle tylko cieszy się z tego co ma. Każdy wiedzie normalne życie. Po prostu inaczej się nie da i oni doskonale o tym wiedzą i napędzają innych. Życzę im siły bo dla wielu są wzorami.
Ja mam to szczęście, że mogę powiedzieć: to tylko cukrzyca.
Zdrowia dla wszystkich!
Tata