sobota, 15 września 2018

To już wkrótce trzy lata...

Zbliża się do nas trzecia rocznica z cukrzycą. Tak wiem trzy lata to nic w porównaniu z tymi co chorują już dwadzieścia pięć lat. Tym bardziej, że to nie ja choruję a moje dziecko. Przez ten czas narobiłem sobie wrogów ale też znalazłem przyjaciół w środowisku cukrzycowym. No ale co z tą cukrzycą? Chciało by się napisać, że się rozwija ale jakoś chyba to słabo by wyglądało. Nie mniej cukrzyca ma się kiepsko. Jakoś nie dajemy jej dojść do głosu i ma mało co do gadania a my robimy to na co mamy ochotę. Ot taki nasz bunt cukrzycowy, ona mówi że na basen nie można iść bo cukier wysoki a my mówimy, że możemy i z wody wychodzimy już z dobrym cukrem. Tak, robimy co chcemy, morze, góry, las, sala gimnastyczna, szkoła, żaden problem, to wszystko jest nasze. Nie wiem jak ale udało nam się opanować cukrzycę i życzę tego samego każdemu.

40 km na rowerze - pizza się należy
Kajtek właśnie poszedł na podwórko bo koledzy go zawołali a ja cieszę się, że on ma tylko cukrzycę. Tak za to stwierdzenie zostałem wyrzucony z niektórych grup o tematyce cukrzycowej a kilka osób zablokowało mnie na FB, cóż nie będę za nimi płakał. Każdy lubi swoje podwórko, ja wolę te na którym są ludzie odważni i mocno idą do przodu. Uwielbiam obserwować jak kolejny cukrzyk biegnie maraton, ultra w górach, pokonuje Ironmana czy idzie sobie przez Polskę. Takie postawy motywują. To oni pokazują wszystkim, że z cukrzycą można żyć i robić co tylko się wymarzy.

KATO BIKE FESTIVAL
foto: Agencja Reklamy FIVE
Te trzy lata z cukrzycą dziecka uświadomiły mi kilka rzeczy. Przede wszystkim wiem, że cukrzyca nie jest zagrożeniem dla mojego syna. Z nią da sobie radę o to jestem pewien. Uczniem najlepszym nie jest ale chorobę ogarnia perfekcyjnie. Kolejną rzeczą którą sobie uświadomiłem to to, że ojcem najlepszym nie jestem ale jakoś mi to wychodzi bardziej niż mniej. Zauważyłem też, że byłem na swój sposób przygotowany na chorobę Kajtka. Wiele czynników miało na to wpływ z czego najważniejszymi to znajomość z rodzicami, którzy wychowują dzieci niepełnosprawne. Może dlatego jestem przekonany, że dla syna jest bardzo ważny kontakt ze swoimi rówieśnikami.

Moja ulubiona koszulka.
Wiem, że nie ma idealnej recepty na to by być dobrym rodzicem u mnie kilka tematów jest zaciśniętych ale ten najważniejszy mam nadzieję, że w miarę ogarnięty. No ale cóż idealnym nie można być... Za to dzięki synowi, żonie, cukrzycowym przyjaciołom  wiem, że idę w dobrą stronę.

Niech cukier będzie z Wami.

P.S. Przez te trzy lata jeszcze bardziej pokochałem punk i zacząłem się tatuować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz